Ostatnimi czasy dość mocno zmieniłem swoje wymiary, tak jakoś, w kryzysie jakimś, albo coś. Moja stara jupa zrobiła się na mnie nazbyt obszerna, spodnie zresztą też. W codziennym noszeniu nieco za duży rozmiar nie przeszkadza, ale w czasie jazdy na motocyklu pompuje się jak balonik, komicznie to wygląda. Jupa bardzo dobrej polskiej firmy Tarbor, świetny krój, kolor stara Ameryka. Szyta na miarę, najwyższa jakość, po jedenastu latach używania nie ma żadnych uszkodzeń, żadnych przetarć, nic się nie popruło. Picobello jak to mówią Eskimosi, ale niestety czas na zmianę, musiałem kupić mniejszą. Tym razem również wybrałem wyrób małej polskiej firmy Palko. Trochę inny kolor, ciemniejszy brąz, rozmiarówka z wieszaka, skrojona idealnie, będzie git. A Tarbor? Tarbor pójdzie do szafy, choć do rozmiaru wracać nie zamierzam, więc może sprzedam.
Jeszcze sobie przypomniałem i z szafy wygrzebałem, skórę którą dostałem od dziadka, miałem wtedy szesnaście, albo siedemnaście lat. Wiele pięknych historii żeśmy ze sobą przeżyli.
No comments:
Post a Comment