Krzepice, wypad do celu i z powrotem. Goniły kilometry i czas do deszczu, więc zwiedzanie z siodła. Deszcz i tak mnie dopadł, aczkolwiek dwie największe ulewy przeczekałem pod dachem, taki fart. Po drodze zahaczyłem tylko o Biestrzykowice, Kamieniec koło Szumidaru, Bzionków. Zmieniłem ustawienie kierownicy dodając podwyższenie i odsadzenie zarazem. Mimo, że dokręciłem z momentem, to cholerstwo rozkręciło mi się w drodze, w środku lasu, ale luzik, mam narzędzia. Tylko nie mam wśród nich imbusa 6🤣 Poratował mnie kluczem gospodarz w Rzędowicach. Przy okazji przeczekałem u niego pierwszą tego dnia ulewę. Pogadali my o budownictwie, inflacji, cenie skupu żywca i panelach fotowolaicznych. A z nową pozycją kierownicy jeździ się lepiej. Nie zjeżdżam na bak i nie gniotę torby.
No comments:
Post a Comment