Pętla Kepińska, było co jeździć. Trasa mieszana, asfalt, polne leśne drogi, piaski i dużo piasków. Jak zwykle turystycznie, bez napinki. Na postoju oko w oko z zającem, nie mówił, że jest wielkanocny. Na polach wyścigi z sarnami, lub w lesie z innymi jeleniowatymi. Mają te gady jakiś taki przymus, by drogę przeciąć. Gdzieś na szczycie zahaczyłem kawałek Polski. Inny świat zupełnie, inaczej skrojone wioski, inaczej wytyczone drogi, wszystko inne, obce trochę.
No comments:
Post a Comment