Znów w dolinę Bobru, trochę ruin zamków, pałace całkiem dobre i te w kawałkach, a wszystko dobrze już ukryte w zieleni. W Barcinku ruina byłego sanatorium MSW, niebezpieczna, bo właśnie na etapie zapadania się w siebie. Poniekąd włam i nielegalne zwiedzania zamku Gryf, ale dziura w płocie już była. Po raz pierwszy przejechałem przez centrum Lubomierza. W knajpie na rynku zmierzyłem się ze schabowym z rodzaju schabowy morderca, wielkości takiej jak średnia pizza. W Dębowym Gaju napadło na mnie stado wioskowych burków, w zorganizowanej akcji polowania na motocyklistów. Próbowały zjeść mi przednie koło, oraz buty. Zabawne w sumie, dobrze że nie jechałem rowerem. Po raz setny przejechałem przez Wleń i ominąłem zamek Lenno, jakoś tak. Na końcu po za konkursem, pałac w Sadach Dolnych, milion razy mijany. Ogólnie dużo fajnego jeżdżenia.
Dąbrowica
Rybnica
Stara Kamienica
Barcinek pałac.
Barcinek sanatorium.
Pasiecznik
Po drodze
Proszówka, pałac zrobiony i nieużywany.
Zamek Gryf, prywatny, zamknięty na siedem spustów.
Ale dziurę w płocie znalazłem.
Taki widok, jeden z wielu z zamkowych okien.
Radoniów
Po drodze
Dębowy Gaj
Pałac z dużym zespołem budynków, mocno w ruinie i w krzakach dobrze ukryty. Do odwiedzenia wczesną wiosną.
Czernica
Po drodze
Dziwiszów
Sady Dolne
No comments:
Post a Comment