Wczoraj ostro cmentarnie. Zaplanowane tylko dwa punkty, reszta po drodze, przypadkowo. Obiad w Mirsku na rynku, polędwiczki wieprzowe w sosie grzybowym z młodymi ziemniaczkami posypanymi koperkiem, oraz mizerią :)
Pomocne
Muchów
Skarby przy kościele w Proboszczowie.
Bielanka
A w Pacanowie kozy kują :)
Na domu przy drodze.
Gryfów Ślaski
Giebułtów
Rząsnik
Sokołowiec
Zawsze się zastanawiam, jak Ci dnia wystarcza na tyle punktów w programie ;)
ReplyDeleteŁadnie to w tym Pomocnem zaaranżowali, chwali się, że dbają.
Dnia wystarcza, bo to zaplanowane trasy są :)
ReplyDeleteW Pomocnem i w wielu innych miejscowościach Dolnego Ślaska, zaczynamy akceptować to, że przed nami mieszkali tu inni ludzie. Powoli zaczynamy przyswajać ich historię na tej ziemi. Szkoda, że tak późno, gdy tak niewiele już po nich zostało.
No tak, trzymanie się planu może być kluczowe... Może kiedyś spróbuję ;)
DeleteRzeczywiście, cywilizuje się to podejście i wydaje się, że nieraz jest więcej chęci niż środków czy możliwości, ale chęci to już dużo, to podstawa właściwie.
Niekoniecznie trzeba trzymać się planu, ważne by jako taki plan mieć. Stworzyć go na podstawie map i informacji z różnych innych źródeł, na przykład jak w powyższym przypadku, na podstawie informacji z blogu "Byle do przodu" :)
DeleteCo do cmentarzy, to taki cytat z książki "Usypać góry. Historie z Polesia" Małgorzaty Szejnert - Oni byli. Zostawili nam miasto. Nasz obowiązek jest dopatrywać ich groby.
A nie, to taki plan mam zawsze, tylko różnie wychodzi z jego realizacją - zazwyczaj jest spontanicznie wzbogacany o kolejne punkty, a to wydłuża całe przedsięwzięcie. Stąd moje zdziwienie i wniosek o ścisłym trzymaniu się zamierzeń.
DeleteHmm, zerknęłam na opis tej książki. Dojdzie do stosika czekającego na przeczytanie :)