Niedzielny objazd po Kotlinie Kłodzkiej. Dwa motocykle, 400 km i 13 godzin za sterami, stare i nowe asfalty, góry lasy i pola. Słońce za chmurami, temperatura idealna, trzy razy orzeźwiający deszczyk. Kawa u znajomych w Trzebieszowicach, potem kawa i ciastko w schronisku Jagodna, kolacja u Maja w Milinie.
Nasze pojazdy w kilku wersjach scenicznych.
I od Łysego, co do domu wracał dzisiaj:
Dojechałem do domu około 12, Maj pojechał do roboty jak
spałem, wstałem o ósmej ale nikt nie dawał znaku życia (poza Daktylem) to sobie
pojechałem. Okrężną droga przez Marcinowice,Sobótkę, Oławę, Bierutów. Na jednej
fotce stacja w Mietkowie. Niestety nie bardzo dało się tam wleźć. Namierzyłem
też stację w Dziadowej Kłodzie ale nie chciało mi się stawać. Muszę tam w
któryś dzień podjechać. Ty masz cmentarze, ja mam pompy.
pozdro
LSY
No comments:
Post a Comment