Dzisiaj ogłosiłem święto państwowe i dzień wolny od pracy. Rano wsiadłem na Trampka, o godzinie 09.00 było już 11 stopni, wyruszyłem na poszukiwania starych cmentarzy ewangelickich, zagubionych gdzieś w Dolinie Baryczy. Znalazłem niewiele, na mapie są, w rzeczywistości to już najczęściej tylko miejsce, gdzie kiedyś był cmentarz. Często zupełnie na uboczu, z dala od wsi, na górce, w lesie, pozbawione już kamienia. Trasę pięknie sobie ułożyłem, ze skrótami przez lasy i pola, a tu dupa. Przegrałem z błotem, dzień wcześniej padało, ziemia rozmiękła wystarczająco by mnie zatrzymać. Pozostały tylko asfalty.
No comments:
Post a Comment