Taka sobie pętelka.
Parkingowy paciak. Zjechałem z asfaltu na szuter i następne co pamiętam to, że walę kaskiem o glebę i widzę jak szyba z motocykla radośnie sunie w dal po żwirze. Straty to szyba, podszybie (to czarne), kierunek i trochę rys na motocyklu i kasku. Gdybym był bez kasku lub nawet tzw. braincap maił bym tylko na głowie, to przy takim zwykłym, żenującym, lamerskim, parkingowym paciaku, ryj bym rozwalił dokumentnie.
NIGDY BEZ KASKU !!!
Znalazłem śnieg.
No comments:
Post a Comment