Dzisiaj "lajtowo" 300 km. Najpierw do kumpla w Milinie. Wyciągnąłem go z łóżka, śniadanko i jazda. Wylądowaliśmy na przełęczy Okraj. Jazda w chmurach, deszczu i ślągwie. Ślągwa to takie coś, co pada nie wiadomo jak. Z góry na dół, czy z dołu do góry.
No comments:
Post a Comment